poniedziałek, 10 września 2012

8. Nigdy.

T. wyjechała do Anglii i już nigdy jej nie zobaczę. 
Nigdy.

Kurwa, jak to boli.

Wszędzie ją widzę, bez przerwy się za nią rozglądam. Nawet się ze mną nie pożegnała, o wszystkim dowiedziałam się z pieprzonego facebooka. Myślałam, że jestem dla niej kimkolwiek, ale widocznie wszystko sobie uroiłam.

Mija trzeci miesiąc bez kody, ale mam wrażenie, że ta piękna i rozważna abstynencja w najbliższym czasie się skończy. I wiecie co? Mam w dupie to, że "zaprzepaszczę tyle roboty" - lubię od czasu do czasu wypić to gówno, poczuć, że jestem coś warta i po prostu się szczerze uśmiechnąć, co mi się nigdy na trzeźwo nie zdarza. 

Mam ochotę wejść do apteki, poprosić o Antidol, wrzucić 20 tabsów do butelki z resztką wody, poczekać, aż się rozpuszczą, po czym przelać ten mleczny roztwór przez filtr domowej roboty. Potem łyknąć przezroczystą, gorzką ciecz, zapić sokiem grapefruitowym i czekać. 

Wtedy nie będę o niej myśleć tak, jak teraz. Będzie wspomnieniem rozgrzewającym mnie od środka. Zamiast rozpaczać, że już nigdy jej nie zobaczę, będę się cieszyć, że ją w ogóle poznałam. 

Tego chcę.


2 komentarze:

  1. Co do T. to powiem Ci jedno,jak się kogoś kocha to wydaje Ci się,że on/a czuje to samo.Każde,nawet najgłupsze spojrzenie czy słowo wydaje ci się tym wyjątkowym,że do nikogo innego tak się nie zwraca.Wiem,ja miałam tak samo.Wydawało mi się,że on też coś do mnie czuje,bo patrzył na mnie i rozmawiał ze mną jakoś tak INACZEJ.W rzeczywistości to nie była prawda,rozmawiał z każdym tak samo,a do mnie nic szczególnego nie czuł.Wymyśliłam to sobie.

    OdpowiedzUsuń
  2. ehh, nawet nie wiesz, jak bardzo Cię rozumiem...

    (moja Mała też gdzieś w wielkim świecie, a ta cholerna świadomość, że już nigdy więcej Jej nie zobaczę...)

    OdpowiedzUsuń